Chcą zmian dla aut transportowych do 3,5 tony
Będą to przepisy, które zmierzają do zalegalizowania tachografów cyfrowych rejestrujących czas pracy kierowców pojazdów poniżej 3,5 tony. Kiedy to nastąpi, będzie problemem dla posiadaczy takich samochodów, ponieważ obecnie ewidencja czasu jazdy nie jest tam prowadzona tak skrupulatnie jak w ciężarówkach. Właściciele różnych busów przejmują ładunki, których nie zabierają, z różnych powodów, tiry.
Najważniejsza zmiana będzie dotyczyła minimalnej wagi pojazdów, powyżej której wymagane są zezwolenia transportowe i licencja wspólnotowa. Dotychczas górny limit, o ile dane państwo członkowskie nie zdecydowało inaczej, od którego obowiązywały przepisy kabotażowe wynosił 3,5 tony. Poprawki mają zmniejszyć tę granicę do 2,4 tony. Obniżenie dopuszczalnej wartości masy ciężaru oznacza w tym przypadku, że wiele firm transportowych oraz kierowców busów będzie podlegało innym, bardziej restrykcyjnym zasadom dostępu do europejskiego rynku.
- Te zmiany to kolejny krok w stronę unifikacji rynku transportu drogowego. Dotychczas przepisy, które regulują pracę kierowców były niejednolite i znajdowały się w zbyt wielu przepisach, co prowadziło do problemów z ich interpretacją. W Niemczech i Francji dość precyzyjnie są określone zasady prowadzenia pojazdów, ale w Polsce są problemy z definicją zawodu kierowcy. U nas ten termin nie rozróżnia kierowcy busa od kierowcy tira. Oznacza to, że dany pracownik, jeśli ma odpowiednie uprawnienia, może prowadzić oba rodzaje pojazdów, a wtedy czas jego pracy będzie mierzony według dwóch różnych standardów prawnych. Jest to oczywista niedogodność, która stwarza pole do nadinterpretacji przepisów prawa – tłumaczy Łukasz Włoch, główny ekspert Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców.
Unijne regulacje związane z obowiązkiem posiadania licencji spowodują też, że firmy transportowe z samochodami, które nie przekraczają 3,5 ton, będą musiały spełniać dodatkowe kryteria. Najważniejszy będzie obowiązek wykazania płynności finansowej potwierdzonej przez wszystkie urzędy i certyfikaty, a także posiadanie stałej siedziby, gdzie będą gromadzone wszystkie dokumenty związane z działalnością. Ten przepis może być najbardziej kłopotliwy dla polskich przedsiębiorców, tzw. busiarzy.
Zmiany w przepisach, które dotyczą mniejszych pojazdów mogą w przyszłości prowadzić także do konieczności zainstalowania w nich tachografów. Poprawki do unijnego rozporządzenia wyraźnie wskazują na dążenie europosłów do szybkiej implementacji inteligentnych urządzeń w takich samochodach. - Wszystkie zmiany przepisów prowadzące do bardziej powszechnego zastosowania tachografów, są uzasadnione. Kierowcy busów, dzięki obowiązującym obecnie przepisom nie musieli ich posiadać, co oczywiście prowadziło do plagi przemęczonych osób kierowców na drogach. Uwagę na to zwracają szczególną uwagę Niemcy, których kraj jest popularnym celem podróży polskich przewoźników. Problem jest poważny, bo może dotyczyć nawet 100 tysięcy pojazdów– mówi Łukasz Włoch, ekspert OCRK.
Regulacje, które dotyczyłyby obowiązku instalowania tachografów nie zostały jeszcze formalnie przegłosowane, ale z pewnością są one nieuniknione. Jeżdżąc na Zachód, polscy busiarze muszą pamiętać, że w wielu europejskich krajach przepisy o czasie pracy kierowcy są o wiele bardziej restrykcyjne i bezwzględnie egzekwowane, w tym również wobec pojazdów poniżej wspomnianych wcześniej 3,5 ton. We Francji na przykład zgodnie z niedawno zaktualizowano wytyczne w przepisach o godzinach pracy. Teraz wszyscy kierowcy, również zagraniczni mają obowiązek zapisywania przepracowanych godzin i odpoczynków w Książce Kontroli (Livert individuel de contrôle), ale może być to również inny dokument potwierdzający czas pracy. Za ich brak grożą kary od 90 nawet do 750 euro.
Unijne regulacje zmierzają do ujednolicenia przepisów we wszystkich krajach wspólnoty. O ile jednak wymogi związane z tachografami rozwiązują dość kontrowersyjną kwestię rozliczania pracy busiarzy i powinny wyraźnie poprawić bezpieczeństwo na drogach, to niektóre z przepisy dotyczące przetrzymywania dokumentów są dość surowe. Mogą uderzyć w polskie firmy, które będą musiały wprowadzić u siebie dodatkowe obciążenia administracyjne. Jednak z drugiej strony jednolite prawo dla wszystkich kierowców mogłoby korzystnie wpłynąć na poprawę sytuacji na rynku pracy w sektorze TSL, który cierpi na braki kadrowe. Byłoby to dobre zarówno dla kierowców busów, bo mogliby dzięki temu pracować według ujednoliconego standardu, eliminując nadużycia, oraz dla firm, którym byłoby łatwiej pozyskać pracowników bez konieczności stosowania różnych przepisów.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj