Gdybyśmy na własną rękę nie zdecydowali się zrobić Olusiowi USG, nasz syn mógłby już nie żyć. Leczyli go na lamblie, a tymczasem rak pustoszył jego maleńki organizm. Oluś umierał, a my o tym nie wiedzieliśmy! Lekarz pierwszego kontaktu zbagatelizował problem. Od września trwa dramatyczna walka o życie Olusia. Leczenie jest ciężkie, wyniszczające, jednak przetrwamy to! Niestety, ostatni etap leczenia - immunoterapia ANTY GD-2 w Krakowie, nie jest refundowany. To ogromne środki i jedyna szansa, że nasz synek przetrwa, a nowotwór nam go nie odbierze. Z całego serca prosimy o pomoc - pomóżcie uratować nasze dziecko… - apelują rodzice i rodzina.