Po prostu wyć się chce
Wiszącego na drzewie psa znaleziono przy ulicy Bednorza w Piekarach Śląskich. Wokół psa, na ziemi, leżało pełno kości i czaszka dzika lub świni. Do tego okrutnego czynu doszło w sierpniu ubiegłego roku. Sprawcy nie znaleziono.
Kolejne bestialstwo. Pies z głodu jadł piasek i gruz. Przez dwa tygodnie ratowano go w klinice weterynaryjnej.
Pies, który pilnował składu materiałów budowlanych, uratowali działacze OTOZ Animals z Gliwic. Nie podają, gdzie pies pilnował "biznesu" w obawie przed tym, że ludzie mogliby zlinczować właścicielkę psa. Doniesienie w tej sprawie na pewno jednak trafi do prokuratury.
- Zaniedbałam go - mówi o psie właścicielka.
Ale mówienie o zaniedbaniu psa, który z głodu jadł piasek i gruz, po prostu jest nie na miejscu. Wiadomo, że tak było, gdyż w katowickiej klinice weterynaryjnej w Brynowie analizie poddano odchody Maksa. Zwierzę nie tylko nie miało siły szczekać, ale nie potrafiło nawet samodzielnie stać. Przywiązane było do budy.
Gdy Maks został odwiązany i samodzielnie stanął na nogach, rzucił się w kierunku trawy i zaczął ją łapczywie pożerać. Znalazł martwego gołębia, którego połknął w całości.
Maks przeszedł dwutygodniowe leczenie. Teraz pies odzyskuje siły i czeka na możliwość adopcji.
Poruszamy ten temat, bo na los zwierząt jesteśmy zwyczajnie wrażliwi.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj